piątek, 26 kwietnia 2013

`17.



- Haybock Michael jesteś pewny, że idąc tutaj nie wszedłeś w żaden znak, żadna zaspa nie spadła ci na łeb albo nie przejechał cię autobus?
- Nic mi nie jest.
- Ale mówisz od rzeczy. Jesteś pod wpływem alkoholu lub narkotyków?
- Gregor, zerwałem z nią. Naprawdę. Powinniście być zadowoleni, przecież tego chcieliście, prawda?
- Chcemy twojego szczęścia, kochaniutki.
- Jestem zajebiście szczęśliwy. Macie może jakieś ciastka?
- Tak, znajdź sobie. A ja pójdę po Agnes, jest dzisiaj nadzwyczaj ogarnięta, w sam raz na twój kryzys, może ona cię zrozumie.
Schlierenzauer wychodzi z kuchni (po miłość swojego życia), a ja zaczynam myszkować po szafach (by zajeść słodyczami stratę miłości swojego życia). Sól, makaron, zielona herbata i pierś z kurcaka. O, są też mannery, herbatniki i nutella. Jeść, nie myśleć.
Bo co jeśli popełniłem błąd?
Ciężko mi na duszy, czuję się tak jakby ktoś przywiązał mi kulę do nogi, a potem rzucił w ciemne wody Inn. Nie mam zielonego pojęcia, co robić, nie mając ciebie w życiu. ZNOWU.
Kurwa, co ja narobiłem.
- Michi – Agnes siada naprzeciwko mnie, a Gregor zatrzymuje się w drzwiach. Przełykam mannera i patrzę się wyczekująco na blondynkę.
- Cześć Agnes.
- Może zrobię kawy – proponuje Schlierenzauer i podchodzi do ekspresu. – Żeby cię nie zmuliło od nutelli.
- Michi…
- Tak, zerwałem z nią. I jest to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Może teraz tego nie widać, ale to tylko kwestia czasu.
- Rozumiem. Tak, chyba rzeczywiście tak będzie lepiej dla was.
- Odkocham się. – mówię stanowczo, a Agnes ściska moją dłoń.
- Tak. A potem zaczniesz żyć.
- I wyrywać laski. – wtrąca Schlierenzauer.
 Paraliżuję go spojrzeniem.
- Ale już bez twojej pomocy.
- Tak, tak. Na tym polu poległem, przyznaję. Idealny Gregor nie jest idealny.
- Nieidealny Gregor jest idealniejszy od idealnego Gregora. – Agnes uśmiecha się do swojego chłopaka, na co Schlieri kładzie dłoń na jej ramieniu. Jego spojrzenie aż błyszczy miłością.
Nigdy nie myślałem, że będę zazdrościć Gregorowi miłości. Nie mówiąc już o tym, że nigdy nie spodziewałem się tego, że Schlieri ma jakieś głębsze uczucia i że jego serce zdolne jest do zakochania.
Nigdy nie myślałem też, że zerwę z tobą.
Życie jest jak zdjęcia dodawane na twittera przez Hilde – zaskakujące i pełne niespodzianek, nigdy nie wie się, czego można się spodziewać.
- Będzie dobrze. – Szepczę do siebie i odsuwam na bok nutellę.
Jeszcze będzie dobrze, jeszcze zobaczę słońce.

BoskiFetti: Plasterek na serduszko, wódka na myśli, kiełbasa krakowska dla żołądka. U mnie, za chwilę. I tak, już wiem o wszystkim. I tak, już umówiłem cię u psychologa.
Nudeln: Zjedz sam kiełbasę, idę do Ariane.
BoskiFetii: :OO
BoskiFetti: Robisz sobie ze mnie jaja czy szukasz pocieszenia?
Nudeln: Szukam bezalkoholowego wsparcia
BoskiFetti: Zabezpieczcie się, ceny pampersów idą w górę!
Nudeln: Spieprzaj.
BoskiFetti: Też cię kocham;*
Nudeln: Idiota.
BoskiFetti: Michi… Trzymaj się, chłopie. Wiedz, że zrobiłeś dobrze. I pamiętaj, że z ludźmi jest jak z damską szafą – czasem trzeba wyrzucić niepotrzebne ubrania, by zrobić miejsce na nowe. Tylko czasami jest to bardziej przymus zewnętrznego świata, niż nasza własna wola.
Nudeln offline.

- Taak.
Ariane niepewnie zerka na mnie z drugiego końca kanapy. Podkurczam pod siebie nogi, czekając na dłuższą wypowiedź blondynki. Jednocześnie staram się blokować każdą myśl o tobie.
Co jest trudne, kiedy rozmowa z Ariane dotyczy, no cóż, ciebie.
- Jak sam powiedziałeś, to był chory związek. – Ariane ma spokojny głos, to mi pomaga. Dobrze jest się uczepić czegoś zrównoważonego, zwłaszcza gdy ma się w serduszku taki rozgardiasz, gdy targają człowiekiem sprzeczne emocje.
- Ale co… co jeśli nie znajdę już kogoś takiego jak Vera? – Zaczynam nerwowo obgryzać paznokcie, stare nawyki powracają. A już od kilku miesięcy tego nie robiłem, skutecznie mnie oduczyłaś obgryzania.
Ale już nie jestem z tobą, już mi nie zależy.
- To zrozumiałe, że się boisz. – dziewczyna uśmiecha się do mnie łagodnie. – I nie szukaj kogoś takiego jak Vera, bo to cię tylko unieszczęśliwi.
- Więc kogo mam szukać?
- Miłości, po prostu miłości.
- Okay, rozumiem. Ale co jeśli już żadna mnie nie pokocha?
- Chyba sobie, Michi, żartujesz. Jesteś młody, przystojny i utalentowany, całe życie przed tobą. Zresztą w ostateczności masz chyba jakieś fanki?
- Mniej niż Schlierenzauer – mruczę ponuro pod nosem. – Na fejsie mam 190 zdeklarowanych fanów, z czego część to kolesie i moja mama.
- Twoja mama polubiła twój fanpejdż?
- Co w tym dziwnego? Jest moją najwierniejszą fanką. Nawet powiesiła sobie mój plakat na lodówce.
- Mniejsza z tym. Reasumując, skoro definitywnie zakończyłeś jeden rozdział to teraz zacznij nowy. Bez Very, bez toksyczności, bez obciążeń. A przede wszystkim bądź sobą.
Przez chwilę patrzę się na Ariane w milczeniu. W końcu pozwalam sobie na szeroki uśmiech. Mocno ją do siebie przytulam.
- jej, dzięki, wiesz? Cieszę się, że jesteś.
- Od czegoś są przyjaciele, co nie? – Ariane śmieje się szczerze. – To co? Ja idę po dobre winko, a ty włączasz jakiś film?
***
także tego no :)

5 komentarzy:

  1. (tu wstaw moje słowa uwielbienia - nie będę się powtarzała) <3

    "Przyjaciele"? taaaa, jasne! założę się, że Adriane ma coś do Michiego, tylko jeszcze za wcześnie żeby cokolwiek mu okazać, a zapewne on też do niej czuje tylko jeszcze o tym nie wie. Prawda, prawda, prawda?!
    No, pominę część z zakochanym po uszy Grzegorze, bo to jest oczywiste, że to jest dosłownie fucking awesome :D

    Dawaj następny, Kam!
    Rdzio tęskni za Tobą <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj! Jaki Fettner! a jaki Schlieri! Kocham ich <3 Ariane też! Mam nadzieję, żę coś z tego będzie :D
    Pozdrawiam.
    http://be-my-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. BoskiFetti to mój nowy idol, Schlierenzauer zdolny do miłości to największe zaskoczenie jakie mnie w życiu spotkało, a Ariane jako tylko przyjaciółka to już trochę przegięcie, przecież ona go musi kochać, nie ma wyjścia. Nutella jest pyszna bez kawy, a cola jest fajna, co wnioskuję z nie wiem czego, ale na pewno... MICHI, ARIANE CIĘ KOCHA, poszukaj miłości a nie Very. Vera jest niedobra i krzywdzi. A paznokci nie gryź bo to fuu!
    Cam, przepraszam że dopiero teraz, ale właśnie wracam do akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Odważny krok jednak kosztuje trochę Mitchiego. Bo co na oko wydaje się być dla niego dobre jednak jeszcze trochę boli gdzieś w środku. Ale tak jak mówi Agnes, czy Ariane, musi dać sobie troszkę czasu, zapomni. A nowa miłość odnajdzie go sama! Musi tylko poczekać, ale wydaje mi się że ma ją trochę bliżej niż sam myśli:))
    Cudowny,! Po prostu brak mi słów;)
    przepraszam za opóźnienie;)
    pozdrawiam,
    Metka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mitchi musi być z Ariane, nie ma innej opcji. Wtedy będzie fucking osom. Uwielbiam tutejszego Fettnera <3 A prawdziwie zakochany Gregor jest uroczy, niech tego nie spieprzy :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń