Przyjdziesz do mnie dzisiaj.
To dziwne, ale ta myśl mnie nie
cieszy, wręcz przeciwnie, trochę się jej boję. Bo nie chcę przy tobie
zachowywać się tak jak Freund na widok wkładek. Bo nie chcę być taką ciamajdą,
kluską, niewolnikiem. Chcę pokazać ci, że potrafię być facetem z jajami, chcę
byś spojrzała na mnie z podziwem.
Zresztą każdy wie, że dziewczyny
potrzebują twardego chłopa, co dęba posadzi i wybuduje dom.
Ty też na pewno marzysz o
twardszej wersji mnie.
Ale na razie muszę porzucić
myślenie o tobie i o mnie, kryzysów egzystencjalnych teraz nie potrzebuję.
Muszę wziąć się za kucharzenie.
Ugotuję ci makaron z tuńczykiem i
niczego nie przypalę. Nawet Magda Gessler będzie pod wrażeniem moich
kulinarnych wyczynów.
Może powianiem nakręcić program
„Gotuj z Michi’m”?
A jak w skokach mi nie wyjdzie,
to zostanę drugim Makłowiczem (tudzież kuchniowym Schlierenzauerem), założę
fartuszek i otworzę naleśnikarnię. We Włoszech, tak na wszelki wypadek. Bo
jeśli spalę restauryjkę to zawsze będę mógł wybierać drobniaki z Fontane di
Trevi. Na chleb może starczy.
Wiem, ze mi nie wierzysz. W końcu
jakim cudem ktos, kto przypala tosty z serem może zostać szefem kuchni? No cóż,
mnie też to zastanawia, ae nie takie cuda się zdarzają. Na przykład, kto by
pomyślał, że Schlierenzauer zacznie myśleć o ustatkowaniu się, a Zauner będzie
śpiewał w chórkach Jamesa Blunta? Ten świat jest pełen niespodzianek, moja
droga.
Ugotowałem smaczny makaron, yeah.
Włączam twoją ulubioną płytę 3 Doors Down i otwieram ci drzwi.. Jesteś
zachwycona, zupełnie inna niż wtedy, gdy po raz ostatni robiłem romantyczną
kolację. Wszystko zaczyna się idealnie.
A potem wymyślam sobie problem –
siebie. Bo wiem, ze nie jestem taki, jaki powinien być.
- Myślisz, że jestem za słodki?
Odsuwasz się ode mnie zaskoczona
moim nagłym i niespodziewanym pytaniem. Twoje piękne oczy uważnie przypatrują
się mojej twarzy, szukając jakiejkolwiek podpowiedzi. Niestety, Schatz, musisz
liczyć tylko i wyłącznie na siebie, bo oczekują od ciebie jasnej i rzeczowej
odpowiedzi.
- Michael, co ty…
- Po prostu odpowiedz – proszę,
prostując się. Staram się patrzyć się na ciebie twardo, ale nie jestem pewien,
jak mi to wychodzi; wyglądasz dzisiaj naprawdę cudownie. – Ciepłe kluchy ze
mnie?
- Michi – uśmiechasz się
łagodnie, jedną ręką łapiąc mnie za dłoń, a drugą przeczesując moje włosy. –
Lubię, gdy jesteś taki uroczy.
- A gdybym… - Zaczynam, ale
szybko się zamykam. Chyba nie umiem powiedzieć tego na głos.
- Gdybyś? – podnosisz pytająco
brew.
- Nieważne.
- Ach, Michi.
Twój uśmiech jest totalnie
olśniewający, a spojrzenie trochę jakby pobłażliwe. Chyba mam dość tego
wszystkiego, chyba zaczynam rozumieć chłopaków i Ariane. Impuls pcha mnie do
działania. Przylegam do ciebie gwałtownie, zupełnie nieromantycznie i
niesubtelnie, po czym całuję cię naprawdę namiętnie. Moje ręce łapczywie
sięgają pod twoją koszulkę, badając delikatną skórę pleców. Usta przesuwają się
z twojej twarzy w stronę szyi. Jestem nieco brutalny i niedelikatny, co więcej,
nawet mi się to podoba. Tobie zresztą też. Szybko pozbywasz się mojego
podkoszulka, gryziesz mnie w ucho, gładzisz mój kark. Z sekundy na sekundę robi
się coraz goręcej.
Powinienem już wcześniej stać się
twardą kluchą.
Jakiś czas później leżymy w mojej
sypialni. Dobrze ci w moich objęciach, widzę to. Mięśnie twojej twarzy są
rozluźnione, uśmiech nieco rozmarzony. Od niechcenia gładzę cię po nagich
ramionach, rozkoszując się przyjemnym ciepłem twojego ciała. Jest po prostu
fucking awesome i aż szkoda byłoby to wszystko przerwać. Kocham cię, kocham cię
mieć i być twoim kochankiem.
Zaczynasz się do mnie śmiać i
jest to bardzo pociągający widok.
- Na ogół bywasz jak makaron z
brokułami i kurczakiem. – Mówisz z błyszczącymi oczami. – Przepyszny, łagodny i
wręcz się rozpływający. Ale dzisiaj… dzisiaj byłeś jak makaron z peperoni i
parmezanem. Pikantny, ostry i niesamowicie pociągający.
- czyli nie jestem już ciepłą
kluską?
- Zdecydowanie nie – Śmiejesz się
i nieco się przekręcasz. Twoje usta szybko odnajdują drogę do moich ust i
zabawa zaczyna się na nowo.
***
eric i makarony aus Nowy Sącz <3
widok za oknem taki, że nic tylko zrobić kakao, usiąść przed tv, włączyć skoki i poudawać, ze sezon dopiero się zaczyna :<
Michael i kulinarne doznania. No, no. Gesslerowa z pewnością byłaby pod wrażeniem. Może i Makłowicz (z Schlierim? :D) także. Widzę, że wszystko póki co się dobrze układa... Ale znając Ciebie i Twoją wyobraźnię nie potrwa to długo (potraktuj to jako komplement xd) :D.
OdpowiedzUsuńPogoda rzeczywiście nie zachwyca ;c
Pozdrawiam cieplutko! :)
Oj. Szukać takiego Michiego ze świeczką. I i tak nie znajdę. Tak się stara, tak się zmienia. No prawdziwy bohater. Osobiscie wolę go w wersji cieplej kluski<3 ale ogarniam ze to nie ja mam z nim mieszkać. Wszystko cudnie tylko ciągle nieprzepadam za Verą. I boje się , ze zaraz nam tu wszystko zniszczy.Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńZmiana Mitcheigo to cos nowego. Widzę że zaczyna wszystko sie układać, ale czy ta zmiana pomoże na długo? Czy Mitchi na prawdę chce być tym ostrym, a nie po prostu sobą, ciepłym Mitchim. Przecież to jego osobowość, nie powinien nikogo udawać, chyba że to kim się teraz stał jest dla niego przyjemne, bo trochę chyba tak ;) Póki co wszystko sie układa, i mam nadzieję że już tak zostanie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;))
pozdrawiam,
Metka.
ps. zapraszam, oczywiście jeśli masz ochotę na mojego nowego bloga ;)) http://wszystko-sie-zmieni.blogspot.com/
Coś cudowneego!!!
OdpowiedzUsuń"dzisiaj byłeś jak makaron z peperoni i parmezanem." współczuję jej, naprawdę, bo przypominają mi się łzy w moich oczach... ale nie powiem, dobre było ;>
I Michi jako namiętny, pozbawiony romantycznej nutki, kochanek! Coś niesamowitego, cóż za zaskakująca metamorfoza! No, no, no jestem naprawdę pod wrażeniem Cam <3
"aus Nowy Sącz" - przyjeeeeedź. Miss you! ;*
This is fucking awesome, serio.
OdpowiedzUsuńKOCHAM MICHAELA i cieszę się, że ktoś też wreszcie zauważył drzemiący w nim potencjał i napisał o nim opowiadanie <3 Chwała Ci za to, niech Latający Potwór Spaghetti będzie z Tobą!
Proszę, informuj mnie na gg, podam jakbyś już usunęła: 5007505
Wesołych! ;D